Przekładaliśmy sesje czekając na słońce, ale nie udało się, a nie mogliśmy ryzykować, że Weronika urodzi 😉 Bardzo lubię takie spotkania, zwłaszcza gdy pada propozycja wyjazdu nad wodę i zrobienia tam sesji 🙂 Każdy poniedziałek powinien taki być – cisza, spokój, woda, ja i aparat. Powstało mnóstwo zdjęć, było dużo śmiechu i czas szybko zleciał. Do tego muszę Wam zdradzić, że ja po prostu lubię swoją pracę, a sesje ciążowe to jedna z ulubionych części pracy. Zobaczcie co razem stworzyliśmy: