Pierwszy aparat dostałam jak miałam 11 lat - właśnie babcia zabierała mnie na pierwszy wyjazd za granicę i do tego samolotem był to taki całkiem ładny Samsung, zrobiłam podczas 8 dni wyjazdu chyba 5 klisz, trudno się te zdjęcia teraz ogląda - są tam przede wszystkim widoki i budynki, często z jadącego autobusu. Później towarzyszył mi ten aparat na wycieczkach i koloniach. Trudno nazwać tamtą fotografię artystyczną.
Później przyszedł czas na Zenita, którym już bawiłam się bardziej świadomie, robiłam znajomym i rodzinie portrety. Takie nieśmiałe początki.
Najwięcej w mojej fotografii zmieniło się jak poszłam do Warszawskiej Szkoły Filmowej. Tam, przez kontakt z wieloma cenionymi fotografami, kształtował się mój styl i podejście. Zmieniło się moje spojrzenie na otoczenie, patrzę kadrami, wiem jak ważne jest światło. Staram się łapać chwile i emocje. Opowiadam kadrami historie.
Skąd czerpie inspiracje? Często z filmów, staram się też od czasu do czasu uczestniczyć w warsztatach fotograficznych (ostatnio byłam na warsztatach z portretu u Wiktora Franko i było niesamowicie!). A tak najogólniej to z tego, co wokół mnie.
Zawodowo zajmuję się również psychoterapią. Studia psychologiczne nauczyły mnie wrażliwości na emocje, dostrzegania subtelnych niuansów w relacjach miedzy ludźmi, które uwieczniam za pomogą aparatu. Zachowam dla Was wspomnienia!